Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Quo vadis, awiacjo? - Czyli gdzie jest granica automatyzacji

Uff, tak, ja wiem, że miało być więcej niż 1 post na miesiąc, ale pod koniec czerwca w publikacji postu przeszkodziły mi pewne okoliczności, o których niedługo napiszę.  O ile miniaturka i tytuł mogą wydawać się clickbaitowe, to nie będzie tutaj straszenia w stylu żebrzących o wyświetlenia jutuberów. Postaram się rzeczowo opowiedzieć o tym, po co i dlaczego potrzebna jest automatyzacja transportu lotniczego, ale i jakie zagrożenia z niej płyną.  Branża lotnicza od kilku miesięcy żyje jedną rzeczą - Boeingiem, jego 737 MAX i dwiema tragicznymi katastrofami tegoż samolotu, dopiero co wprowadzonego do służby. Katastrofy te nie tylko pochłonęły w sumie kilkaset ofiar, ale i rozpaliły na nowo, tak jak nic chyba od czasów pamiętnego lotu 447 Air France, dyskusję na temat interfejsu operator-maszyna i granicy, gdzie kończy się władza pilota, a zaczyna komputera. Flotę MAXów uziemiono, i bardzo prawdopodobne jest, że Boeing straci na nich miliardy - nikt nie będzie chciał już kup