Przejdź do głównej zawartości

Dyktatura doskonała w chińskim stylu

Donosicielstwo nakazane prawnie, obywatele zajmujący się wyłącznie pracą fizyczną albo służbą wojskową, zakaz działania dla uczonych, niszczenie książek i próba zabronienia całkowicie myślenia - brzmi jak z jakiejś XX-wiecznej antyutopii? Tyle, że chodzi tu o.... starożytne Chiny
 Podział Chin w okresie Walczących Królestw. Państwo Qin na czerwono z lewej.
Mamy koniec IV w. p.n.e. Chinami (zajmującymi może 10tą część tego, co dzisiaj) rządzi dynastia Zhou. Słowo "rządzi" powinno się jednak wziąć w nawias, gdyż władza ta jest tylko teoretyczna. Sytuacja przypomina bardziej tą z japońskiego okresu Sengoku - w teorii rządzi królewski ród Zhou, ale w rzeczywistości kraj podzielony jest na wiele wojujących ze sobą państewek, Zhou mają zaś tylko znaczenie ceremonialne- odpowiadają za składanie ofiar Niebiosom. Jako, że w Chinach od dawien dawna panowała doktryna, że prawowity władca jest Synem tychże Niebios, a Syn Niebios jest tylko jeden, a reszta to uzurpatorzy, można sobie wyobrazić, jak zażarta była rywalizacja między "królestwami".
O wielu epokach mówi się, że ukształtowały Chiny takie, jakie znamy dzisiaj. Nie jest to, według mnie, prawdą, bo za czasów każdej z dynastii pojawiały się nowe elementy, które złożyły się na dzisiejsze Chiny. Ale za czasów Zhou pojawiło się coś, bez czego Państwo Środka nie było by nigdy takie, jakie znamy - szkoły filozoficzne (Po chińsku 家jia, tak samo jak dom, czytamy w tonie 1szym, czyli jakbyśmy piali jak kogut na pobudkę)
Szkół tych było kilka i nie mam zamiaru się rozpisywać na temat konfucjanizmu albo też taoizmu (jest to temat na inną historię), zamierzam za to poruszyć temat tej trzeciej szkoły, która ostatecznie poniosła klęskę i zniknęła na zawsze z chińskiej filozofii, ale odniosła pewien bardzo ważny sukces. Zamierzam poruszyć temat legizmu.
Nie wiadomo do końca, skąd wzięła się nazwa legizm - na pewno nie jest chińska (lex - prawo) i wydaje mi się jednak, że jest ona autorstwa jezuitów, którzy w epoce nowożytnej trafili do Chin w dużej ilości, mieli duże względy u cesarzy do pewnego momentu (wśród nich Polak, Michał Boym) i wnieśli niepomierny wkład w narodziny sinologii - to im zawdzięczamy np. złatynizowanie imion Konfucjusza czy Mencjusza.
Legizm różnił się w znaczny sposób od dwóch innych wielkich szkół tej epoki - nie powstał bowiem w zacisznym domu uczonego klęczącego nad zwojem z pędzelkiem do kaligrafii, a w ogniu bitwy, w państwie Qin, wysuniętym na zachodnich rubieżach Chin, walczącego nie tylko o władzę z innymi państwami, ale i o przetrwanie z barbarzyńcami z zachodu. Samo Qin było przez resztę również uważane za barbarzyńskie.
Najprawdopodobniej właśnie to położenie spowodowało wymuszone umiłowanie do wojaczki, tak rzadkie w chińskiej kulturze biegunowo odległej od europejskiego umiłowania bitewnej glorii (o tym kiedy indziej), a także powstanie ustroju, który pozwalał by rządzić państwem w warunkach ciągłej wojny i zagrożenia przez nieprzyjaciela.
Nic więc dziwnego, że państwo Qin szybko wysunęło się na czoło wielkiej awantury epoki Walczących Królestw i podbiło inne w dość krótkim czasie, częściowo dzięki nowej, żelaznej broni. Chiny po raz pierwszy były zjednoczone -w 221 r. p.n.e władzę objął Pierwszy Cesarz imieniem Qin Shi Huangdi
Pierwszy Cesarz we własnej osobie - nie wygląda sympatycznie (jak żadna z postaci na chińskich portretach zresztą)
Wtedy dopiero legizm rozwinął skrzydła. Ale za nim przejdziemy dalej, może dowiedzmy się, jakie właściwie były jego założenia.
Legizm można w skrócie ująć jako totalitaryzm doskonały. Państwo miało być dla poddanych wszystkim ,a poza nim nie mieli mieć niczego. Natychmiast po zdobyciu władzy całą broń nie należącą do wojska kazano skonfiskować i przetopić. Całkowicie rozmontowano wcześniejszą strukturę feudalną i pozbawiono dziedziców ziemi i władzy nad chłopami. Poddanych podporządkowano bezpośrednio państwu - likwidowano wszystko związane z poprzednimi czasami, by nie było do czego się odnosić przy planowaniu ideologii dla ewentualnych buntów. Wszystkie księgi nie dotyczące spraw praktycznych kazano zniszczyć. Wprowadzono jednolite prawa i podatki. Rzeczone prawa nakazywały poddanym donoszenie na siebie nawzajem, a także wprowadziły system kar za złe i nagród za dobre (z perspektywy państwa, wszystkie zasady moralne uważano za złe i stanowiące przeszkodę) uczynki, a liczba wykroczeń karanych na gardle była ogromna. Obywatele mieli się zajmować tylko wojaczką albo produkcją rolną - wszelakie "filozofowanie" i "robienie polityki" było niepożądane.
Jak więc widać, zamordyzm pełną gębą. Nic więc dziwnego, że choć Qin rządziła króciutko, to osiągnęła niebywałe sukcesy - zjednoczyła kraj, powiększyła jego ziemie aż po Syczuan, zbudowała sieć dróg a także początki Wielkiego Muru. Szybko jednak ściągnęła na siebie gniew tak ludu (ze względu na ucisk, ciągły pobór do wojska lub na roboty) jak warstw wyższych, zwłaszcza konfucjanistów, z powodu totalitaryzmu w sferze idei. Qin została obalono zaledwie po 15 latach, w 206 r p.n.e, a jej miejsce zajęła konfucjańska dynastia Han, od której, jeżeli można tak powiedzieć, Chiny zaczęły wreszcie przypominać Chiny i ze wszystkich epok kształtujących Chiny włożyła w nie chyba najwięcej.
Niewątpliwie, epoka Qin i legizmu była w chińskiej historii wyjątkowa z wielu powodów - jedyny czas, kiedy prymat w chińskiej hierarchii wartości wiodła wojaczka, jedyny czas kiedy (aż do komunizmu) Chiny były tak scentralizowane i ztotalizowane. Był to również być może pierwszy totalitaryzm na świecie. I choć Qin upadła szybko, to pozostał po niej pewne zamiłowanie do porządku i swego rodzaju ordnungu. Zamiłowanie to, wtopione w konfucjanizm, pozostało w Chinach na zawsze. No i nie można odmówić Qin zjednoczenia kraju, które to zjednoczenie, raz dokonane, wracało jako cel i postulat wiele razy później, czy to w okresie Pięciu Dynastii, czy jeszcze później, kiedy Czang Kaj-Szek wyruszał z Ekspedycją Północną przeciw warlordoim. Reasumując, choć Qin dokonała wielu rzeczy kluczowych dla późniejszych Chin, jej ustrój pozostał zapomniany jako ten, który zawiódł. Bo choć dla państwa jest może skuteczny, ludzie nigdy nie lubią ucisku.

Bibliografia
- W. Scott Morton, Charlton M. Lewis Chiny. Historia i Kultura
- Historia Chińczyków, Polityka, wydanie specjalne 9/2012, praca zbiorowa.



Komentarze